Co to jest miłość? – pyta. Odpowiadam, że tak zwana miłość jest tylko chemiczną reakcją na inne chemiczne reakcje, które zachodzą w mózgu. A tak zwane zauroczenie jest wywoływane przez związki biologiczne i fizyczne. To, co dotychczas uważano za porywy serca jest tylko wypadkową nauk ścisłych, niczym więcej. – To nieprawda – mówi. – Jest jeszcze lulek czarny, mardragora, wilcza jagoda zbierana o północy. A także jest gagatek, jaspis, szmaragd, szafir. One przynoszą szczęście i nakłaniają ku miłości. Czy nie wierzysz? Odpowiadam wierszem, że uwerturą miłości jest silne dudnienie z grupy amfetamin, które dociera do celu falowaniem alfa, w przekaźnikach czerwonych pacierzy modli się o przyszłość. – Same bzdury, choć jedynie ars poetica cię usprawiedliwia. Miłość jest wtedy, kiedy on staje na wysokości założonych zadań, ona oddaje mu owo stawanie w dwójnasób jakby spłacając kredyt u lichwiarza. Odpowiadam, że teraz ona potwierdza tylko moje racje, W nieobcych zjawiskach syntezy, kiedy substancje łączą się i wnikają w siebie. Jest gorąco. Za oknem świat przygotowuje się do pełni lata. Pęłnymi garściami wysyła feromony, które muskają zmysły. – Tak cię kocham – mówię na przekór założeń nauk ścisłych. – Mnie chodzi tylko o seks – odpowiada.